piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 1

1.Drogi pamiętniku opiszę ci moją historię. Nazywam się Laura Marano mam 18 lat jestem szczupła. Mieszkam sama w Nowym Jorku, ponieważ tydzień temu się tu przeprowadziłam. Wcześniej mieszkałam w Littleton i nie miałam przyjaciół tylko siostrę Vanessę, tata sie wyprowadził i nie mamy z nim kontaktu a mama nie żyję od roku, rok temu zmarła w wypadku samochodowym. Przeprowadziłam się teraz do NY. Może wkońcu zacznę nowe życie nie chce mieć przyjaciół wolę samotność. To od nowa. Szłam sobie ulicami Nowego Jorku gdy w pewnym momencie wpadł na mnie ktoś. Podniosłam głowę i zobaczyłam ładnego blondyna.
-Sorry nic ci nie jest? Jestem Ross a ty?
-nic ja musze iść cześć
-Ej poczekaj...powiedz mi jak masz na imię chociaż
-Laura mam na imie Laura
I uciekłam. Nie chciałam z nim gadać. Poszłam do domu bo zrobiło się późno. Weszłam do domu i poszłam do swojego pokoju położyłam sie na łóżku nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
"NASTĘPNY DZIEŃ"
Wstałam i spojrzałam na zegarek. 7:30. O kurcze! Nie zdążę do szkoły ! Poniedziałek, jak ja nienawidzę poniedziałków ! Biegiem stanęłam przed szafą i zgarnęłam czarne rurki i białą, dużą koszulkę z napisem "You & I " . Pobiegłam w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i rozpuściłam moje długie, ciemne włosy. Uwielbiałam je. Lekko pofalowane, idealne wręcz. Szybkim ruchem podkreśliłam swoje rzęsy czarnym tuszem i byłam gotowa. Zbiegłam do kuchni i otwierając lodówkę, zabrałam sok i kanapki,Uderzyłam w stronę przedpokoju i spojrzałam na wiszący tam zegar. O nie ! Mam jeszcze piętnaście minut! Zarzuciłam pospiesznie kakaowy płaszczyk z czarnymi guziczkami na siebie i wsunęłam na stopy czarne botki. Dzisiaj pierwszy dzień szkoły nie mogłam się spóźnić.Idąc szybkim krokiem, doszłam do niej w ciągu dziesięciu minut. Już miałam wejść do szkoły gdy nagle wpadłam na...Ross'a?
-O cześć Laura, sorry znowu, chodzisz tu do szkoły?
-Tak...muszę iść cześć
Weszłam na salę bo tam miał być apel i znowu na kogoś wpadłam ale tym razem to była dziewczyna a nie ten Ross.
-Cześć jestem Rydel a ty?
-Laura
-Jesteś nowa?
-Tak
-To fajnie będziemy razem chodzić do klasy.
-yyy...no
Apel się skończył i juz miałam wychodzić gdy zawołał mnie jakiś chłopak. Ale to był Ross. Dlaczego on mnie woła?
-Może odprowadzę cię do domu?
-Nie
I uciekłam znowu. Nie wiem co się ze mną dzieję w Littleton byłam nieśmiała i z nikim nie gadałam a tu już poznałam dwie osoby Rydel i Ross'a który nie daję mi spokoju. Weszłam do domu i poszłam do pokoju, zaczęłam szykować książki na jutro i się przebrałam. Zeszłam na dół, poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapki. Poszłam do salonu, włączyłam telewizor i usiadłam na kanapie. Popołudnie mmi zleciało na oglądaniu jakiś filmów. Poszłam na górę i przebrałam się w pidżamkę. Położyłam się na łóżku i od razu odleciałam w Krainę Morfeusz.

I jak podoba się? Piszcie w kom.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz