poniedziałek, 24 lutego 2014

ZAWIESZAM

Zawieszam bloga na czas nieokreślony. Przykro mi ale nie mam czasu dodawać rozdziałów i wena mi uciekła. Nikt nie komentuje tych rozdziałów.

poniedziałek, 17 lutego 2014

Czwartek: Wstałam, podeszłam do szafy i ubrałam się w to  . Wzięłam torbę i zeszłam na dół. W kuchni nie było Van, napewno jeszcze spała bo wczoraj późno wróciła od Lynchów. Zrobiłam sobie kanapki i zjadłam, w między czasie postanowiłam że dzisiaj omówię się z Rydel na zakupy bo dawno nie byłam.
-Ojej szkoła zaraz się spóźnie.
Spojrzałam na zegarek i była dopiero 7:45, wyszłam z domu i skierowałam się do szkoły. Nie widziałam nikogo więc szłam dalej, nagle Rydel mnie dogoniła.
-Hej Lau.
-Hej Ryd, co robisz dzisiaj po szkole może byśmy się wybrały na zakupy? ja dawno nie byłam a na Van nie mogę liczyć.
-No możemy się wybrać, ja dawno nie byłam też.
-To o 16 u mnie dobrze?
-Ok
Weszłyśmy do szkoły i skierowałyśmy się do swoich klas. Moją pierwszą lekcją była muzyka. Uwielbiam muzykę. Na muzykę chodzę z Rossem, ale zdziwiłam się gdy go nie było. Muszę zapytać Ryd. Nauczycielka kazała zaśpiewać nam piosenki które napisaliśmy. Ja śpiewałam ostatnia i nauczycielka mnie pochwaliła. Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę szybko sie spakowałam i wyszłam z klasy w celu poszukania Rydel. Zobaczyłam ja przy szafce wyciągała książki.
-Hej Ryd.DLaczego Rossa nie ma w szkole?


***********************************************************************************
Przepraszam że taki krótki ale wena mi uciekła :(. piszcie w komach jak wam się podoba.
Jeśli będzie więcej komentarzy szybciej będą się pojawiać rozdziały.

niedziela, 16 lutego 2014

Rozdział 4

Środa 16:00.
Poszłam na górę do pokoju w celu napisania piosenki na muzykę.
-O czym by tu napisać? I jaka ona ma być? Wesoła? Smutna? O uczuciach?
-O uczuciach może być
-Rydel? Jak weszłaś do domu?
-Drzwi były otwarte, więc weszłam.
-Aha, myślałam że Van już wróciła i ciebie wpuściła.
-Nie ma Van, bo ona u nas siedzi z Rockym.
-A napisała że poszła na zakupy, jak wróci będzie się tłumaczyć.
-To o czym napiszesz?
-Na pewno nie o Rossie
-Dlaczego?
-Bo go nie kocham tylko lubię, i nie mam zamiaru pisać o nim,
-Nie jestem tego pewna
-Czego nie jesteś pewna?
-Tego że nic do niego nie czujesz
-Wiesz Ryd wkurzasz mnie tym
-Ja tylko mówię co widzę
-A co widzisz?
-Widzę jak na niego patrzysz
-Patrzę jak na przyjaciela nikogo więcej
-Nie...widzisz ja wiem kiedy ktoś kogoś kocha.
-Tylko nie widzisz siebie
-O co ci chodzi?
-O ciebie i Ratliffa.
-Jesteśmy tylko przyjaciółmi.
-Tylko?
-Tylko
-Kochacie się, ale nie możecie się do tego przyznać, bo się boicie swoich uczuć.
-Niczego się nie boję
-Dobra to jak wrócisz do domu to z nim pogadaj
-Nie
-No widzisz, boisz się.
-Nie boje się.
-Wiesz Ryd jak byś się nie bała to byś z nim normalnie pogadała.
-Daj spokój ja idę a ty pisz piosenkę pa
-Pa
Wyszła. Nie wiem co o tym myśleć, jestem pewna swoich uczuć i nie kocham Ross'a. Dlaczego ja o nim tyle pisze? koniec nie będę słuchać Rydel bo ona się myli, a poza tym nie znamy się dobrze. Zajmę się napisaniem piosenki. Siedzę właśnie przy fortepianie i myślę jaką piosenkę napisać, gram jaką melodię zapisuję nuty. Mam melodię w głowię, teraz tylko tekst i będę mieć całą piosenkę. 
Hey hey
Uh-huh
Hey hey
Uh-huh
Hey hey
Yeah
Jestem wreszcie sobą

Nigdy nie czułam tego wcześniej
Nie boję się niczego więcej
Pisze słowa na stronie
Bo mam tak dużo do powiedzenia
A teraz zajmuję tą scenę

Wooah.

Jestem gotowa do lotu
Wiem, że to jest mój czas, aby zabłyszczeć
Nie obchodzi mnie, czy będę popełniać błędy
Zrobię wszystko, co trzeba,
Bo mam tak dużo do powiedzenia

Woah

Jestem wreszcie sobą,
Mam wszystko, czego potrzebuję
To co masz jest tym co widzisz
Ja-Ja-Ja-Jestem w Końcu sobą
Nigdy nie czułam się tak wolna
Nie ma nikogo, kim starałabym się być

Jestem wreszcie sobą
Hey hey uh-huh
Hey hey uh-huh
Hey hey, yeah
Jestem wreszcie sobą

Wyszłam z ukrycia
Czuję się po prostu dobrze
Nie boję się pokazać tego co mam w środku
Wszystko to włożę do tego zdania
Bo nie mam nic do ukrycia

Wooah.

Jestem wreszcie sobą,
Mam wszystko, czego potrzebuję
To co masz jest tym co widzisz
Ja-Ja-Ja-Jestem w Końcu sobą
Nigdy nie czułam się tak wolna
Nie ma nikogo, kim starałabym się być
Jestem wreszcie sobą

Hey hey uh-huh
Hey hey uh-huh
Hey hey, yeah
Jestem wreszcie sobą

Hey hey uh-huh
Hey hey uh-huh
Hey hey, yeah

Mam dziwactwa, ale oni pracują
Nauczyłam się kochać takie rzeczy
Nie musisz być nikim, ale
Pozwól mi usłyszeć jak śpiewasz!
Jestem wreszcie sobą,

Mam wszystko, czego potrzebuję
To co masz jest tym co widzisz
Ja-Ja-Ja-Jestem w Końcu sobą
Nigdy nie czułam się tak wolna
Nie ma nikogo, kim starałabym się być
Jestem wreszcie sobą

Hey hey uh-huh
Hey hey uh-huh
Hey hey, yeah
Jestem wreszcie sobą

Hey hey uh-huh
Hey hey uh-huh
Hey hey, yeah
Jestem wreszcie sobą.

Mam ją, napisałam ta piosenka jest o mnie, bo wkońcu jestem sobą. Ale nigdy nie wystąpię na scenie, niby nie jestem nieśmiała ale boję się wystąpić. Może kiedyś wystąpię ale jeszcze nie teraz. Przebrałam się w pidżamkę i położyłam się na łóżko, nie musiałam długo czekać na sen bo po chwili już spałam.

sobota, 15 lutego 2014

Pare zdjątek :)











Rozdział 3

Środa: Dzisiaj wstałam o 6 rano więc miałam dwie godziny do szkoły. Nie wiem co się ze mną dzieję, tam gdzie mieszkałam wcześniej byłam bardzo nieśmiała i nie miałam przyjaciół. W NY jestem śmiała i mam przyjaciół, fajnie mi się gada z Rydel, ale ten Ross nie wiem co o nim sądzę, może mi się podoba co? ja go nie znam więc jak może mi sie podobać. ni widzisz pamiętniku nie wiem. Gdy spojrzałam na zegarek była 7 więc wstałam i podeszłam do szafy w celu wybrania sobię fajnych ubrań. Ubrałam sie w to i zeszłam na dół Van jeszcze nie było zapewne spała jeszcze, ja postanowiłam sobie zrobić kanapki. Gdy je zjadłam była dopiero 7:40, więc wyszłam do szkoły. na nikogo nie wpadłam heh :) . Pierwszą lekcją jest muzyka, uwielbiam ją. Kocham muzykę, komponuje i pisze piosenki ale nikt ich nie słyszał nawet Van. Muzyka wowołuje u mnie miłe uczucia. Kierowałam się do sali gdy zadzwonił dzwonek, weszłam do klasy i usiadłam w ławce. Myślałam że będę siedzieć sama ale się pomyliłam, koło mnie usiadł Ross.
-Hej Lau, jak tam?
-Spoko ale lekcja sie zaczeła więc nie gadaj do mnie.
-No ok.
Zasmucił się ale nic nie powiedziałam nie chciałam się do niego odzywać, nie dlatego że go nie lubię, lubię go ale muzyka jest moją ulubioną lekją i nie chce gadac na niej,później pogadam z Rossem. Nauczycielka spokojnie prowadziła tą lekcję a na koniec zadała nam żebyśmy napisali własną piosenkę. Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę chciałam pogadac z Rossem, ale zatrzymała mnie Rydel.
-Cześć Lau, co tam?
-Spoko, a u ciebie?
-Wszystko okej. Wiesz muszę ci coś powiedzieć, tylko że to dotyczy Ross'a.
-No to mów,co takiego się stało?
-Ross się zakochał.
-To fajnie, powiedz mu że życze mu szczęścia.
-Ale daj mi dokączyć, dobra?
-Wiesz Ryd nie obchodzi mnie to że Ross się zakochał, muszę iść cześć
Wyszłam z klasy bo nie chciałam słuchać o tym,że Ross się zakochał, miał prawo do tego, nie wiem po co mi to powiedziała, nie obchodzi mnie to. Następne lekcję nie obchodziły mnie a jak zadzwonił ostatni dzwonek wyszłam ze szkoły i kierowałam się do domu. Rydel mnie dogoniła.
-Lau on się w tobie zakochał
Całkowicie mnie to zamurowało, stanęłam jak wryta i patrzyłam przed siebie.
-Jak to we mnie? Dlaczego?
-No normalnie w tobie. on chce ci to powiedzieć, ale go zbywasz, powiedz niby dlaczego chciał na muzyce pogadac?
-Ja myślałam...
-To nie myśl. On cię kocha a ty go traktujesz jak powietrze
-Wcale nie Ryd. nie traktuję go jak powietrze
Co ja wygaduję, zbywam go bo nie chcę się zakochać, nie teraz może kiedyś ale nie jeszcze.
-Wiesz co Lau, może byś z nim pogadała?
-Nie, nie mogę muszę iść cześć.
Zostawiłam ją a sama poszłam do domu, nie moge uwierzyć że Ross mógł się we mnie zakochać. Moje życie zmieniło się o 180 stopni. Może ja tez się w nim zakochałam nie to nie prawda, chociaż lubię go nawet bardzo, ale nie zakochałam się w nim. Jestem pewna nie zakochałam się w nim. Weszłam do domu i poszłam do pokoju, włożyłam torbę do szafy i się przebrałam w  . Zeszłam na dół. Van nie było w domu, w kuchni zobaczyłam kartkę: Hej Lau poszłam na zakupy, w mikrofali masz naleśniki, będę wieczorkiem xoxo Nessa :) . No ma szczęście że chociaż naleśniki mi zrobiła, ale że poszła na zakupy beze mnie. Wyjęłam naleśniki z mikrofali z zaczęłam je jeść. już miałam iść do pokoju gdy usłyszałam pukanie do drzwi. poszłam otworzyć za nimi stał Ross.
-Hej Lau, mogę wejść?
 I właśnie mi się przypomniało jak Ryd mi powiedziała że Ross jest we mnie zakochany.
-Tak wejdź, coś się stało że przyszedłeś? A tak zapomniałam chciałeś ze mną pogadać o ty że się we mnie zakochałeś.
Złapałam się za usta bo powiedziałam za dużo.
-Skąd to wiesz?
-Rydel mi powiedziała.
-Zabije ją, ale to prawda sorry Lau.
-To ja przepraszam że cię zbywałam ale to dlatego że muzyka jest dla mnie najważniejsza a później jak chciałam z tobą pogadać to cię nie widziałam.
-Wiesz nie znamy się długo i dobrze ale zakochałem się w tobie.
-Tak właśnie nie znamy się dobrze, i powiem ci że ja się w tobie nie zakochałam, wiem że to cie zaboli ale nie, przykro mi.
-Tak myślałem, może przyjaźń?
-Przyjaźń
-Ja już pójdę dobra, do jutra
-pa
Wyszedł. Dlaczego ja zawsze muszę wszystko gadać naprzód, ale teraz jestem pewna on mnie kocha ja go nie. Czy to się zmieni? Nie wiem.

***************************************************************************************
I jak? podoba się? piszcie w komentarzach.

piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 2

Wtorek.
Wstałam i ubrałam się w to . Zeszłam na dół zrobiłam sobie kanapki i zaczęłam jeść, bo miałam jeszcze 40 min do 8. Jadłam śniadanie gdy ktoś zapukał do drzwi zdziwiłam się, bo nikt nie miał mojego adresu ale poszłam otworzyć. W drzwiach zobaczyłam Vanessę.
-Cześć Lau mogę wejść?   Tak zawsze na mnie mówiła bo uważała że Laura za długo się mówi.
-Hej Van wejdź i się rozgość ja muszę iść do szkoły.
-Dobra pa
-Pa 
Wyszłam a Van została w domu. Poszłam do szkoły lekko spóźniona.
-Przepraszam za spóźnienie
-Dobrze, usiądź.
Podeszłam do ławki i usiadłam. Lekcję minęły mi szybko. Gdy zadzwonił ostatni dzwonek spakowałam się i wyszłam ze szkoły szłam pomału, nagle ktoś mnie zawołał. To była Rydel.
-Hej Lau! Co robisz dziś?
-Pewnie będę siedzieć w domu z siostrą.
-A mogę do was wpaść?
-Tak będzie miło i poznasz Van.
-Okej to będę u ciebie o 18 dobrze?
-Spoko
Gdy weszłam do domu poczułam naleśnikowy zapach. Van je robiła
-Hej Van jak tam?
-A dobrze robię sobie naleśniki chcesz też?
-Tak tylko się przebiorę
Poszłam na górę i przebrałam się w to  , po 10 min zeszłam na dół i poszłam do kuchni. Van siedziała w salonie na kanapie i oglądała jakiś film, wzięłam naleśniki i poszłam do salonu.
-Rydel dzisiaj przyjdzie
-Aha spoko
Ktoś zapukał do drzwi. To była Rydel ale nie sama była z jakimiś chłopakami i Rossem
-Hej można, przepraszam za nich nie chcieli mnie puścić samej. To Riker,  Rocky,  Rattlif i Ross.
-Cześć wam to jest Vanessa ale mówcie na nią Van.
-Cześć chłopaki i Rydel hehe.
Weszli do salonu a ja poszłam do kuchni zrobić napoje i przekąski. Gdy je robiłam ktoś wszedł do kuchni. To był Ross.
-Co tam?
-Spoko dlaczego dzisiaj nie było cię w szkole?
-Źle się czułem i nie poszedłem a co tęskniłaś?
-Ja? nie
-Aha.   Zrobił smutną minę ale jej nie zauważyłam. Poszliśmy d o salonu z napojami i przekąskami.
-Proszę picie i jedzenie. Co oglądacie?
-"Piękne istoty" Powiedział Riker bo reszta była zajęta filmem.
Usiadłam na fotelu i też zaczęłam oglądać. Cały czas oglądaliśmy jakieś filmy. Wieczorem gdy już wszyscy poszli a Van sprzątała. Poszłam na górę do pokoju i położyłam się na łóżku, i od razu zasnęłam.


I co sądzicie? Napiszcie w kom.

Rozdział 1

1.Drogi pamiętniku opiszę ci moją historię. Nazywam się Laura Marano mam 18 lat jestem szczupła. Mieszkam sama w Nowym Jorku, ponieważ tydzień temu się tu przeprowadziłam. Wcześniej mieszkałam w Littleton i nie miałam przyjaciół tylko siostrę Vanessę, tata sie wyprowadził i nie mamy z nim kontaktu a mama nie żyję od roku, rok temu zmarła w wypadku samochodowym. Przeprowadziłam się teraz do NY. Może wkońcu zacznę nowe życie nie chce mieć przyjaciół wolę samotność. To od nowa. Szłam sobie ulicami Nowego Jorku gdy w pewnym momencie wpadł na mnie ktoś. Podniosłam głowę i zobaczyłam ładnego blondyna.
-Sorry nic ci nie jest? Jestem Ross a ty?
-nic ja musze iść cześć
-Ej poczekaj...powiedz mi jak masz na imię chociaż
-Laura mam na imie Laura
I uciekłam. Nie chciałam z nim gadać. Poszłam do domu bo zrobiło się późno. Weszłam do domu i poszłam do swojego pokoju położyłam sie na łóżku nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
"NASTĘPNY DZIEŃ"
Wstałam i spojrzałam na zegarek. 7:30. O kurcze! Nie zdążę do szkoły ! Poniedziałek, jak ja nienawidzę poniedziałków ! Biegiem stanęłam przed szafą i zgarnęłam czarne rurki i białą, dużą koszulkę z napisem "You & I " . Pobiegłam w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i rozpuściłam moje długie, ciemne włosy. Uwielbiałam je. Lekko pofalowane, idealne wręcz. Szybkim ruchem podkreśliłam swoje rzęsy czarnym tuszem i byłam gotowa. Zbiegłam do kuchni i otwierając lodówkę, zabrałam sok i kanapki,Uderzyłam w stronę przedpokoju i spojrzałam na wiszący tam zegar. O nie ! Mam jeszcze piętnaście minut! Zarzuciłam pospiesznie kakaowy płaszczyk z czarnymi guziczkami na siebie i wsunęłam na stopy czarne botki. Dzisiaj pierwszy dzień szkoły nie mogłam się spóźnić.Idąc szybkim krokiem, doszłam do niej w ciągu dziesięciu minut. Już miałam wejść do szkoły gdy nagle wpadłam na...Ross'a?
-O cześć Laura, sorry znowu, chodzisz tu do szkoły?
-Tak...muszę iść cześć
Weszłam na salę bo tam miał być apel i znowu na kogoś wpadłam ale tym razem to była dziewczyna a nie ten Ross.
-Cześć jestem Rydel a ty?
-Laura
-Jesteś nowa?
-Tak
-To fajnie będziemy razem chodzić do klasy.
-yyy...no
Apel się skończył i juz miałam wychodzić gdy zawołał mnie jakiś chłopak. Ale to był Ross. Dlaczego on mnie woła?
-Może odprowadzę cię do domu?
-Nie
I uciekłam znowu. Nie wiem co się ze mną dzieję w Littleton byłam nieśmiała i z nikim nie gadałam a tu już poznałam dwie osoby Rydel i Ross'a który nie daję mi spokoju. Weszłam do domu i poszłam do pokoju, zaczęłam szykować książki na jutro i się przebrałam. Zeszłam na dół, poszłam do kuchni i zrobiłam sobie kanapki. Poszłam do salonu, włączyłam telewizor i usiadłam na kanapie. Popołudnie mmi zleciało na oglądaniu jakiś filmów. Poszłam na górę i przebrałam się w pidżamkę. Położyłam się na łóżku i od razu odleciałam w Krainę Morfeusz.

I jak podoba się? Piszcie w kom.